OkiemRedakcji

Liebster award

Zostaliśmy kopnięci! W ramach Liebster Blog Award autorka z Lemurilli zadała nam kilka pytań, uznając naszego bloga za wartego polecenia. Cieszymy się bardzo i bawimy się razem z Wami, a na końcu też kogoś kopniemy! 🙂

Liebster_Award

1. Pierwsza manga jaką kupiłaś/eś, jak kiedyś ją oceniałaś/eś, a jak obecnie o niej myślisz?

[Carni] Niestety mangi zaczęłam kupować dość późno, przez baaaardzo długi czas byłam tylko internetowym pożeraczem, dlatego pierwsze tomiki kupiłam dopiero na studiach i od tamtego czasu sukcesywnie dokupuję wszystkie starsze pozycje, które mi się spodobały. Moim najpierwszejszym nabytkiem była, zdobyta trzy lata temu, pierwsza część Pandora Hearts. Moja opinia o tej mandze się nie zmieniła – cały czas czytam ją z zapartym tchem i wciąga mnie równie mocno jak kiedyś. Jest to tytuł, który nadal zbieram – ogromna ilość tomów swoje robi. Na szczęście zbliżamy się do nieuchronnego końca. Wtedy na pewno przeczytam wszystko raz jeszcze i może przy kolejnym podejściu, do tej – pełnej już – historii odbiorę ją inaczej.

[Dami] To chyba była „Angel Sanctuary”. Pierwsze pięć tomów, trzeci bez obwoluty. Szóstego wzwyż nadal nie dokupiłem 😦

[Meph] Death Note. 2010 rok. Kiedyś uważałem za świetną, teraz tylko dobra.

[Jaskół] Pierwszą mangą, którą kupiłem był Dragon Ball. Miałem tylko dwa tomy (18 i 25) kupione gdzieś w kiosku, pierdyliard gadgetów z chipsów, gum do żucia, rogalików. Akurat wtedy też rozpoczął się na tą serię wielki boom przez emisję anime na programie RTL 7 i nie było osoby (albo się ukrywały), która nie ogląda i nie lubi. Dziś z perspektywy dobrych parunastu, że wzmianka o tej serii nadal wywołuje u mnie szybsze bicie serca i wypieki na twarzy i jednocześnie boli mnie to, co sam Toriyama z nią robi (jak macie ochotę na tekst o tym co złego jest w nowych filmach kinowych Dragon Balla to zostawcie informacje w komentarzach). Trafnie wpasowuje się tutaj hasło: ” Stara miłość nie rdzewieje”, a o pierwszej miłości się nie zapomina.

2. Najlepszy konwent na jakim byłaś/eś?

[Carni] Niestety na konwentach bywam tylko krakowskich, i to tych od B-Teamu, który niestety już nie funkcjonuje w znanej mi formie. Nie miałam szansy ocenić ich nowego tworu, Ryuconu, przez nadmiar pracy. Niemniej najlepiej bawiłam się na B-Xmassconie 3, a to za sprawą nie organizacji konwentu, a ludzi. W ogóle uważam, że gwarantem dobrej zabawy na konwentach nie są atrakcje czy organizatorzy, a właśnie dobre towarzystwo.

[Dami] Zdziwicie się, ale chyba… Nie, nie mam pojęcia. Uwielbiam każdy konwent, na którym zjawili się moi znajomi, a zwłaszcza członkowie Partyzantki, czyli Pyrkony i Niucon 2014. Konwent mógł być porażką(Niucon), ale z nimi i tak bawiłem się świetnie.

[Meph] Nigdy na żadnym nie byłem i być nie zamierzam.

[Jaskół] Jedyny konwent na jakim byłem to Omakai 2012. Dobrze go wspominam za sprawą kilku ciekawych paneli i jeden, którego nie zapomnę do końca życia. Weszliśmy z kolegą do jednej z sal na panel o chyba FMA, a tam już jakaś atrakcja się działa, więc nie przeszkadzając szybko usiedliśmy by nie przeszkadzać. Prowadząca atrakcję zadała mi pytanie „czy cycki tej postaci na zdjęciu są fajne czy nie fajne”. Rozejrzałem się, sala pełna kobiet, rozbieżność biustów od A do J, także niełatwo było podać trafną odpowiedź i próbowałem wymigać się od niej. Prowadząca na szczęście udzieliła jej za mnie, że małe i pokazała całą grafikę. Okazało się, że to był chłopiec, w kobiecym stroju kąpielowym (trap), a ta atrakcja to końcówka panelu Yaoi.

3. Za komplet jakiej serii mang oddałabyś/łbyś nerkę?

[Carni] Nie ma takiej mangi. Cenię sobie swoje nerki znacznie bardziej niż jakiekolwiek tomikowe wydanie czegokolwiek. Najwięcej jednak byłabym gotowa zapłacić za polskie wydanie Glass Mask, obawiam się jednak, że jest ono zwyczajnie niemożliwe przy tej ilości tomów i przy fakcie, że manga ma już 40 lat i nadal powstaje.

[Dami] Za „Nausicee” w wydania a’la Viz. Nie musi to być moja nerka, prawda?

[Meph] Żadnego komiksu na tyle nie cenie. Acz Blame! byłby podobnego stwierdzenia najbliższy.

[Jaskół] Jest wiele serii, które chciałbym ujrzeć wydane przez jedno z naszych wydawnictw. JG czasem sięga po to co mnie interesuje, JPF wydaje Berserka, Waneko nie jest zainteresowane moim portfelem, Hanami też strzela blisko, ale nadal obok, a reszta to jest za maluczka na moje tytuły.

4. Ulubiony film animowany nie pochodzący z Japonii?

[Carni] Gnijąca Panna Młoda. Ma niepowtarzalny klimat.

[Dami] Pytasz o coś ulubionego człowieka, który nie ma niczego takiego :/ Mogę wyróżnić „Planetę Skarbów” i „Mustanga z Dzikiej Doliny”. Pamiętam jak za dzieciaka, kiedy jeszcze nie miałem internetu, ale jakieś DVD już było, a ja byłem chory przez dwa tygodnie, oglądałem te dwa filmy cały czas. Aż zapamiętałem je i każdą scenę potrafiłem odtworzyć. Teraz już nic nie pamiętam 😦

[Meph] W kategorii pełnometrażowego bezapelacyjnie ,,Trio z Belleville” (2003). Niekonwencjonalna, dosadna i grająca na rzadko używanych strunach wrażliwości. Swego czasu zrobiła na mnie spore wrażenie. W krótkich formach na piedestale stoi More (1998). Trwa raptem parę minut, a oprócz przesłania – wydawałoby się banalnego – posiada przejmujący motyw muzyczny.

[Jaskół] Ciekawe były „Wielka Szóstka” i „Kraina Lodu”. Ciężko mi wymienić moje ulubione z wszystkich, które widziałem, bo takich nie ma.

5. Ile najdłużej siedziałaś/eś bez przerwy nad jakimś serialu/komiksie/książce i co cię tak wciągnęło?

[Carni] Najdłużej to tydzień z przerwami na spanie i jedzenie, a wciągnęła mnie w to… choroba. Zmorzyło mnie jakieś dziadostwo i przykuło na tydzień do łóżka, więc po prostu od rana do wieczora, dokąd nie czułam się gotowa, by zasnąć, oglądałam One Piece’a. Obejrzałam jakieś 200 odcinków w ciągu 4 dni i zajebiście się przy tym bawiłam. Istne morze emocji, nie pamiętam, ile razy się w trakcie poryczałam a ile trzęsłam ze śmiechu.

[Dami] Nie mam twardych liczb, ale zgaduję, że był to „Naruto” bardzo dawno temu. Tym samym to moja historia wejścia w światek mangi. Było to tak, że moi bracia oglądali w necie jakieś animacje typu „Ben Ten”. Już wtedy, miałem z jedenaście lat, takie historie mnie jakoś nie grzały, więc coś tam napomknąłem o jakiejś bajce, o której czytałem w teletygodniku. Wtedy czytałem wszystko. Wszystko. Bajką tą był „Naruto”, a opis chwycił mnie demonami w dzieciach. I ninja. I zaczęło się oglądanie codziennie po kilka odcinków w 360p. Internet 512 kb/s.

[Meph] Wiele książek kończyłem „w noc”, co zwykle – przy grubszych pozycjach – przekładało się na kilkugodzinne posiedzenia. Gdybym jednak miał wskazać coś konkretnego, to nie tyle z faktycznej liczby godzin, co świeżości sytuacji – J. Cabre i jego „Wyznaje”.

[Jaskół] Mocne 20h z krótkimi przerwami na toaletę i przygotowanie posiłku, a wszystko przez Samurai Champloo, Akirę, dwa filmy Ghost in the Shell. Z przerwami na sen to tak jak Carni. Maniaczyłem One Piece do tego stopnia, że zapominałem jeść. Kolega podrzucił mi kilka odcinków na studiach i powiedział, że nie dostanę innych serii od niego póki nie obejrzę. Włączyłem pierwszy odcinek, później drugi, trzeci… i skończyłem płytę 30 odcinków w jedną noc, następnego dnia rano budziłem go by dał mi wszystkie co ma.

6. Na czym ostatnio byłaś/eś w kinie i jak się podobało?

[Carni] Bardzo rzadko chodzę do kina. Ostatnio miało to miejsce jesienią zeszłego roku, filmem, jaki wybraliśmy z partnerem był „Dracula Historia Nieznana”. W przeciwieństwie do większości widzów nie oczekiwałam zgodności z legendami o Vladzie ani tym bardziej zgodności historycznej – uważam, że „historia nieznana” w tytule dość jasno sugeruje, że tak właśnie należy do tego podejść. To pewnie jeden z powodów, dla których na seansie bawiłam się świetnie. Film był ciekawy, historia wciągająca, postaci przedstawione w przyjemny sposób a zakończenie mnie usatysfakcjonowało. Muzyka pasowała do tego, co działo się na ekranie, a efekty specjalnie, choć niezbyt różnorodne, były dynamiczne i porządnie zgrane. Generalnie film polecam, ale tak jak mówię – podejdźcie do tego jak ludzie, a nie z czorta wziętymi wymaganiami.

[Dami] Chciałem iść na nowego „Mad Maxa”, ale przestali go grać w moim miasteczku. Wcześniej byłem na „Zrywa się wiatr”. Pięknie animowany, zwłaszcza wiatr, który był chyba bohaterem drugiego planu.

[Meph] W kinie bywam sporadycznie, głównie z kimś jako ,,klasyczne” miejsce spotkania. Ostatnim film: ,,Zaginiona dziewczyna”. Choć nie wiem jak książkowy pierwowzór, to Fincher (jak mało kto dziś) zna się na swoim fachu. To klasa sama w sobie, a produkcja wyszła świetnie.

[Jaskół] Rzadko bywam w kinie, a ostatnio udało mi się załapać ze znajomymi na Jurassic World. Nic wybitnego, ale dobrze się oglądało.

7. Ulubiona książka?

[Carni] Harry Potter. Mogę to czytać w nieskończoność i jest to jedyna historia, do której fanficki kiedykolwiek czytałam i przypuszczam, że nigdy więcej się to nie zdarzy w związku z żadnym innym tytułem.

[Dami] Harry Potter. Czytałem od środka i od końca. Kiedyś denerwowałem wszystkich swoją umiejętnością otworzenia dowolnej części w dowolnym miejscu i opowiedzenia tego, co będzie dalej.

[Meph] Rok 1984. Tak wielowątkowa i wielopłaszczyznowa historia, że prawdopodobnie pokonać ją może tylko ,,Ulisses”. Warto znać przed lekturą napięcia polityczne lat przeszłych – zwłaszcza XX wieku – i te obecne. Na marginesie mam wrażenie, że w kwestii ,,wyroczni” Huxley (Nowy Wspaniały Świat) był bliżej. Inna sprawa, że choć obaj przestrogą, to dotykali czego innego. Oprócz nich – ,,Jeruzalem” Tavaresa, ,,Mistrz i Małgorzata” Bułhakowa, ,,Faust” Goethego oraz ,,Mefisto” Klausa Manna. A dalej Tokarczuk, Myśliwski, McCarthy, Fitzgerald, Golding i wielu, wielu innych.

Ps. Jeszcze Lovecraft, Poe, King, Dick i Gibson. Temu ostatniemu laury i śpiewy za cyberpunk.  No dobra, kończę już.

[Jaskół] „Śmierć Frajerom” („Fools Die”), autorstwa Maria Puzo to chyba jedna z moich ulubionych książek.

8. Poleć jakąś planszówkę!

[Carni] A nawet kilka! Planszówka Gry o Tron jest po prostu przekozacka, ale fajnie mieć do niej chociaż 4 osoby. Rozgrywka trwa długo i wymaga myślenia, dlatego lepiej zarezerwować na to spokojne, długie popołudnie, ale satysfakcja gwarantowana.

Poza tym jeszcze Touch of Evil. Nie ma polskiego wydania, ale można skołować polską instrukcję, zresztą przypuszczam, że w tych czasach mało kto takiej potrzebuje. Fajnie się gra i bardzo spokojnie, są różne tryby rozgrywki, jest trochę losowości, a sama zabawa nie wyzwala agresji (a przynajmniej nie za bardzo :D). Zaczyna być zabawna dopiero przy drugiej rozgrywce, jak się już mniej więcej załapie, ale naprawdę świetna zabawa i na szczęście nie potrzeba na nią tak dużo czasu. Można zagrać nawet we dwójkę, ale więcej osób to więcej frajdy. No i jest nawet płyta ze ścieżką dźwiękową jako dodatek! Całkiem znośna.

[Dami] Monopol. Kocham. Mogę jeszcze polecić karciankę, którą jest Munchkin. Ogromny potencjał do świetnej zabawy. Grałem w niego przez bite trzy dni na Polconie. I nie żartuję. Od piątku do niedzieli, z przerwami na piwo i próbę znalezienia czegoś ciekawszego od Munchkina.

[Meph] Nie grywam w żadne.

[Jaskół] Chińczyk for the winner! Do teraz zdarza mi się grać na kurniku ze znajomymi.

9. Ulubiony kraj Europy Środkowej*?

[Carni] Polska, lubię swoje cztery ściany, miasto Kraków i jeziora w województwie Lubuskim. Nie mamy dużych pająków ani węży, jest spoko.

[Dami] Po raz kolejny nie mam ulubionego, ale w odpowiedzi podam, że Węgry. Ponieważ stamtąd pochodzi moja – chwilowo, za chwilę mi się zmieni – ballada, czyli „Dziewczyna o perłowych włosach”. Poza tym wg węgierskiej receptury był zrobiony najlepszy alkohol jaki kiedykolwiek piłem.

[Meph] Żaden z Europy Środkowej mego serca nie ujął na tyle, bym czuł więcej aniżeli sympatię.

[Jaskół] Jestem Polakiem i lubię kraj, w którym się wychowałem. Sam mało bywałem za granicą. Węgrzy mają świetne wina (Tokaj był niezły, ale te tanie było lepsze, te nasze siarkowodory się nie dorastają tanim winom węgierskim do pięt), Czechy beznadziejny absynt (nie lubie tego anyżkowego smaku), Grecja kiepskie Oouzo (też anyż), Niemcy dobre piwa, Francuzi też dobre winka.

10. Czym okaże się One Piece?

[Carni] Jakimś przedmiotem związanym z Rogerem, coś, co miało znaczenie w jego życiu, jakaś pamiątka, prezent czy ki czort, w każdym razie nie spodziewałabym się, by najważniejszą wartością tego przedmiotu była jej siła bojowa czy cena, za jaką można go sprzedać. Tak myślę. Ale to nie jest coś, co można łatwo przewidzieć.

[Dami] Nie należę do fanów „One Piece’a”. Wyjaśniono mi dlaczego jest zajebisty, ale nadal nie rozumiem dlaczego dla tak wielu ludzi. Ale podoba mi się teoria wg której One Piece jest zjednoczeniem całego świata w jedność. Brak podziałów, love&peace generalnie.

[Meph] Kompletnie nie znam serii. Nie oglądałem ani nie czytałem. Stawiam, że to będzie mapa do Sosnowca.

[Jaskół] Czytałem wiele teorii i ta ze zjednoczonym światem wydaje się najbardziej sensowna i dlaczego Roger tego nie mógł dokonać.

A oto nasze ofiary:

myszę z Mangowej Norki,

Tallu z Manga Terror

Ajszę z Nyuu Manga

Pytania od Daminoxa

1. Ulubiona książka/cykl, której się wstydzisz, ale mimo wszystko kochasz. (pytanie o guilty pleasure jest bezczelne! :< – kom. Carni)

2. Ulubiona manga i anime, której nikt poza Tobą i twórcami nie czytał/oglądał. Oczywiście nie bierzcie tego dosłownie.

3. Wasze ulubione zdjęcie?

Od Mepha

4. Steampunk czy Cyberpunk? Który klimat bardziej do Ciebie przemawia?

5. Twoja biblioteczka się pali, możesz uratować tylko jedną książkę – która to będzie?

6. Co sądzisz o Eisner Award? Czy rzeczywiście nagradza się najlepszych?

Od Carni

7. Na ekranizację jakiej książki czekasz?

8. Gdzie Ci się najlepiej czyta?

9. Muzyka do czytania – co Ci gra w słuchawkach w trakcie lektury?

10. Manga, która zrobiła Ci wodę z mózgu – jak tego dokonała?

PRZYPOMINAMY – zabawa polega na odpowiadaniu na 10 pytań zadanych przez osobę, która nas nominowała, i zadaniu 10 kolejnych osobom, które nominujemy my. Każdą osobę, którą nominowaliśmy, obowiązują takie same prawa i obowiązki. Bawmy się! 🙂

8 myśli na temat “Liebster award

  1. Jeee, jak ja lubię takie rzeczy czytać >D I takie fajne pytania dostaliśmy, gratolwać osobie, które je wam zadała C: Fajnie odpowiadaliście.

    Strasznie mnie bawi, że aż dwa razy przy seriach, od których nie można się było odczepić padł One Piece. Ja akurat takiego maratonu nie miałam (200 epów w 4 dni, o kurna @___@), ale czuję to 😀
    Podobnie cieszy mnie Harry Potter przy książkach – choć przy odpowiedzi Mephista i tak co chwilę przytakiwałam. A przy One Piece’ie, jestem team „zjednoczenie świata” 😀

    I ładne te wasze pytania, jestem ciekawa co ofiary odpowiedzą ^^

    Polubienie

    1. Hej, byłam chora przy tym maratonie, to mnie usprawiedliwia! Chociaż w gimnazjum 20 odcinków dziennie to rzeczywiście nie był dla mnie żaden wyczyn. Teraz jak obejrzę 10 to jest to dużo.
      I, cóż powiedzieć, Harry Potter to powieść na swój sposób kultowa. 🙂

      Polubienie

      1. W tej chwili też uważam to za wyczyn, w gimnazjum miałam zbyt wiele czasu wolnego. Teraz oglądam raz w tygodniu po kilka odcinków. Tempo spadło, ale też nadrabiam mangami. 😀

        Polubienie

  2. 200 odcinków w 4 dni? Sensei, ucz mnie.
    Z HP miałam duuuużo czasu takiego bzika, i czytałam mnóstwo fanfiction. Wciąż lubię do niektórych wracać.
    Gnijąca Panna Młoda i mnie urzekła. W sumie to chyba nawet się na niej popłakałam na koniec, haha… Ale ja mam tak, że czasem nawet na reklamie potrafię płakać (tak, sama tego nie rozumiem).

    Polubienie

    1. Hej, ja też na wszystkim ryczę, serio! Za łatwo się wzruszam, ale może to ma swoje plusy, bardziej przeżywam to co dzieje się w całej historii, wiesz, to w sumie przyjemność. 😀
      Do fanficów w sumie już nie wracam, przeszła mi na nie faza, ale jak próbowałam kiedyś czytać opowiadania do innych dzieł to… Nie. Nie siadło. Nie mogłam tego przetrawić.

      Polubienie

      1. Niby tak, ale czasem mnie to załamuje 😛 Miło, że są też inne osoby, które też tak mają ^^
        Z innych ficków to podchodziły mi tylko te do KHR 🙂 No i parę do One Piece.

        Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz