Uncategorized

Wzgórze Apolla – tom 1

51ce43e48dac4799058d906bdb28290bDługo powstrzymywałem się od napisania kilku słów o tym tytule. Głównie ze względu na niechęć do czytania komiksów, która dopadła mnie na początku wakacji, a natłok pracy i różnych zajęć nie ułatwił sprawy. Wisienką na torcie były komentarze na jednym forum odnośnie tego, że wypowiedzi bohaterów będą wypełnione gwarą, co może utrudnić odbiór całości. W końcu przemogłem się i do tej pory zastanawiam się, gdzie ten czas mi uciekł. Ale po kolei.

Wzgórze Apolla (Sakamichi no Apollon) ukazuje się w Polsce dzięki wydawnictwu JPF, które by wyjść naprzeciw starszym czytelniczkom, zabrało się za ten tytuł. Manga autorstwa Yuki Kodamy, przedstawia perypetie Kaoru Nishimy po przeniesieniu do nowej szkoły w Kiusiu, gdzie poznaje chuligana Sentaro Kawabuchi i zostaje przez niego „zarażonym” miłością do jazzu. Młodzieniec początkowo nie chce zadawać się z łobuzem, jednak dzięki staraniom Ritsuko Mukae i muzyce chłopcy znajdą wspólny język.

Rysunki Yuki Kodamy nie są piękne i nie przytłaczają nas szczegółami, lecz idealnie pasują do melancholijnej historii jaką jest Wzgórze Apolla. To właśnie fabuła tego komiksu jest najmocniejszym punktem, dla którego warto kupić ten tytuł. Wciąga ona bez końca. Po przeczytanie pierwszego tomu aż chciałoby się z miejsca chwycić za kolejny. Relacje między bohaterami są stosunkowo przewidywalne i można odczytać z rysunków, kto komu się podoba i kto w kim jest zakochany, jednak i ten aspekt ma swój urok. Postaci także są ciekawie stworzone. Mają swoje problemy i brak u nich życiowego doświadczenia typowego dla nastolatków. Cały czas towarzyszy nam nastrój beztroski, melancholii i momentami nostalgii. A w całość wkomponowano kilka naprawdę dobrych utworów muzycznych.

Na naszym rodzimym poletku brak tytułów, które skupiałyby się na zespole grającym muzykę. Bardzo brakuje mi takich pozycji, jak choćby Fuuka czy Beck, ale Wzgórze Apolla fajnie te pustkę wypełnia. Ktoś może powiedzieć, że przecież był Rock na szóstkę, ale te sto kilka stron było dla mnie zdecydowanie za mało. W tym komiksie jest zespół pełną gębą! W kilku miejscach mamy wspomniane, że Kaoru lubił grać klasykę i dla swojej kuzynki zagrał kompozycję Szopena, jednak historia rozkwita gdy bohaterowie grają jazz. Dostajemy wtedy dynamiczne kadry wraz ze wzmianką o tym, co grają. W ten oto sposób mamy podane na tacy dwa utwory. Pierwszy to Art Blakey and the Jazz Messengers – Moanin’, a drugi to Milt Jackson – Bags Groove. Dzięki temu zabiegowi osoby nie znające jazzu czy nie lubiące komiksów o muzyce ze względu na to, że nie słychać jej z papierowych stron, mogą uruchomić oba utworki na youtube i posłuchać co jest w danym momencie grane.

Tłumaczenie Pani Agnieszki Opałko wyszło bardzo zgrabnie. Irytowało mnie kilka słów z gwary, których nie rozumiałem, ale rozumiem, że ten zabieg miał na celu lepsze odzwierciedlenie realiów japońskiej wioski umieszczonej w latach 60 ubiegłego wieku. Ukłon należy się także Pani Magdzie Wołczyńskiej, która wspomogła swoją wiedzą przy tworzeniu „kwiatków” językowych nadającym całości specyficznego klimatu, o którym nie prędko się zapomina.
W pierwszym tomie dostajemy także one-shota o intrygującym tytule Pestek. Jest to historia dziewczyny, która po zakrapianej imprezie przynosi do domu dziwną roślinę. Z rośliny tej wyłania się mężczyzna. Poza tym, że lubi wodę, siedzieć na słońcu i nie mówi, to nic o nim nie wiadomo. Na dwudziestu trzech stronach dostajemy zamkniętą historię, z której nic nie wynika i w której niewiele się dzieje, ale taki już urok większości one-shotów.

Podsumowując, polecam kupno Wzgórza Apolla. Gwara bywa momentami zabawna, a fabuła pochłania bez reszty. Tytuł adresowany jest dla kobiet (josei), ale powinien spodobać się także męskiej części czytelników.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu J.P.Fantastica, a po ewentualny zakup zapraszam tutaj:
http://www.mangarden.pl/pl/p/Wzgorze-Apolla-tom-01/2021

2 myśli na temat “Wzgórze Apolla – tom 1

  1. Wzgórze niesamowitą mangą jest i jako fanka josei jestem wdzięczna JPFowi za wydanie jej niezmiernie ❤
    Co do gwary… Oki, oki, ja jestem Ślązaczką, więc dla mnie czytania gwary to czysta radość i przyjemność, ale chyba zgodzisz się, że można się ostatecznie do tego zabiegu przyzwyczaić? Przynajmniej dzięki temu seria ma niepowtarzalny klimat 😀

    Polubienie

Dodaj komentarz